Inflacja znów wzrośnie po likwidacji tarcz

W kolejnych kwartałach kształtowanie się inflacji obarczone jest jednak niepewnością, w tym związaną z wpływem polityki fiskalnej i regulacyjnej na procesy cenowe, a także tempem ożywienia gospodarczego w Polsce. W przypadku przywrócenia wyższej stawki podatku VAT na żywność oraz podniesienia cen energii, w II połowie 2024 r. inflacja może istotnie wzrosnąć - przewiduje Rada Polityki Pieniężnej.

Rada Polityki Pieniężnej na zakończonym w środę posiedzeniu nie zmieniła stóp procentowych NBP. Główna stopa, referencyjna, nadal wynosi 5,75 proc.

Jak podano w komunikacie, w ocenie Rady napływające dane wskazują, że pomimo obserwowanego ożywienia gospodarczego, presja popytowa i kosztowa w polskiej gospodarce pozostają niskie, co w warunkach osłabionej koniunktury i spadku presji inflacyjnej za granicą oddziałuje w kierunku niższej krajowej inflacji.

"W I kw. 2024 r. roczna dynamika CPI prawdopodobnie istotnie spadnie, przy czym spadek inflacji bazowej będzie wolniejszy. W kolejnych kwartałach kształtowanie się inflacji obarczone jest jednak niepewnością, w tym związaną z wpływem polityki fiskalnej i regulacyjnej na procesy cenowe, a także tempem ożywienia gospodarczego w Polsce. W przypadku przywrócenia wyższej stawki podatku VAT na żywność oraz podniesienia cen energii, w II połowie 2024 r. inflacja może istotnie wzrosnąć. Jednocześnie w kierunku wyższej presji popytowej w gospodarce oddziaływać będzie podwyższona dynamika nominalnych wynagrodzeń, w tym w związku z podwyżkami płac w sektorze publicznym" 

oceniła Rada.

Scenariusz możliwego wzrostu inflacji w drugiej połowie roku 2024 r. przedstawił już podczas styczniowej konferencji prasowej prezes Narodowego Banku Polskiego, Adam Glapiński.

"Właśnie z tego powodu jak przewidywało NBP inflacja może latem tego roku powrócić do poziomu 6%, a być może wzrosnąć nawet 8%, a z powrotem znajdzie się w celu inflacyjnym banku centralnego do końca 2025 roku" - przypomniał na swoim blogu poseł PiS, Zbigniew Kuźmiuk.

Nie jest wykluczone, że przy likwidacji tarcz antyinflacyjnych, RPP będzie zmuszona do ponownego podniesienia stóp.

W połowie stycznia w rozmowie z portalem filarybiznesu.pl Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP, przewidywał, że efekt zniesienia tarcz może przełożyć się na wzrost inflacji maksymalnie o 4-5 punktów procentowych.

Maksymalny efekt zniesienia wciąż jeszcze obowiązujących elementów Tarcz antyinflacyjnych na wielkość stopy inflacji oceniam na maksymalnie do 4-5 punktów proc., łącznie ze zniesieniem 0-proc. VAT na żywność. Oznacza to, że z obecnego poziomu w najgorszym razie inflacja podskoczyłaby do 10-11%. W porównaniu zaś z „dołkiem” na poziomie 3%, który spodziewany jest w marcu-kwietniu br. inflacja wzrosłaby do 9%. Zdaje się przy tym, że jest to najgorszy poziom inflacji, jaki nam grozi w tym roku, w najgorszym scenariuszu. Bo trudno sobie wyobrazić, żeby wszystkie elementy Tarcz zostały jednorazowo wycofane. Moim zdaniem będzie to proces stopniowy, wobec tego myślę, że inflacja do końca br. wzrośnie maksymalnie do poziomu 5-6%. Nastąpi to po jej wcześniejszym spadku w okolice 3% w okolicach marca-kwietnia. A następnie umiarkowanie odbije do 5-6%, co oznacza, że będzie wówczas i tak niższa, niż na koniec 2023 r. 

 

mówił Piotr Bujak.
Źródło

Skomentuj artykuł: