Kolejny istotny wyrok dla frankowiczów

25 kwietnia 2024 roku poznamy kolejny rozdział wieloletniej już sagi związanej z wydaniem tzw. uchwały frankowej przez Sąd Najwyższy w pełnym składzie Izby Cywilnej. Na ten dzień zostało wyznaczone posiedzenie Sądu Najwyższego, który ponownie ma zająć się sześcioma zagadnieniami prawnymi dot. spraw frankowych, które zostały przedstawione przez Pierwszą Prezes - pisze w komentarzu adw. Karolina Pilawska, Pilawska Zorski Adwokaci.

Pierwsze pytanie sprowadza się do ustalenia, czy w umowach kredytów frankowych w miejsce niedozwolonych postanowień umownych dotyczących jednostronnego ustalania przez banki możliwe jest wstawienie zapisów o zastosowaniu kursu średniego NBP, co na gruncie obowiązujących w Polsce przepisów nie jest możliwe, chociaż oczywiście takim rozwiązaniem najbardziej byłby zainteresowany sektor bankowy. Przy takiej konstrukcji trudno także mówić o realizacji efektu mrożącego, o którym wielokrotnie w swoich orzeczeniach mówił TSUE. Skoro w miejsce nieuczciwych klauzul banki mogłyby liczyć na wprowadzenie takiej klauzuli, która gwarantowałaby im de facto bezkarność za nieuczciwe postępowanie wobec kredytobiorców, to nic nie stałoby na przeszkodzie, aby zachowały się one podobnie w przyszłości.

Z kolei odpowiedź na pytanie drugie i trzecie dotyczy tego, czy w sytuacji usunięcia z umowy kredytu frankowego (indeksowanego lub denominowanego) niedozwolonych postanowień umownych taka umowa może obowiązywać w pozostałym kształcie. W praktyce taki kredyt byłby wówczas kredytem złotowym, ale oprocentowanym tak jak strony uzgodniły w umowie kredytu (czyli w oparciu o korzystne oprocentowanie walutowe). Takie rozwiązanie jest powszechnie nazywane „odfrankowieniem”.

Jeżeli chodzi o pytanie numer cztery to w istocie dotyczy ono ustalenia, w jaki sposób – przy ustaleniu nieważności umowy kredytu – strony takiej umowy powinny się rozliczyć. W skrócie – czy obowiązującą jest teoria salda czy teoria dwóch kondykcji. Sąd Najwyższy wypowiedział się na ten temat i stanął na stanowisku, że każdej ze stron umowy kredytu przysługuje odrębne roszczenie o zapłatę (wg teorii dwóch kondycji).

Najciekawszym pytaniem wydaje się pytanie numer pięć, które dotyczy ustalenia początkowego terminu biegu przedawnienia roszczeń banków i czy takim terminem ma być moment wypłaty kredytu. To pytanie jest de facto jedynym pytaniem, na które odpowiedź wydaje się konieczna, ponieważ dotychczas nie poznaliśmy jednoznacznego stanowiska, również TSUE, w tej kwestii.  

W pytaniu szóstym Pierwsza Prezes pyta: „Czy, jeżeli w przypadku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej którejkolwiek ze stron przysługuje roszczenie o zwrot świadczenia spełnionego w wykonaniu takiej umowy, strona ta może również żądać wynagrodzenia z tytułu korzystania z jej środków pieniężnych przez drugą stronę?”. Odpowiedź na to pytanie wydaje się oczywista (czyli odpowiedź NIE), szczególnie w kontekście tego, co działo się przez cały 2023 rok i początek 2024 roku, kiedy to TSUE trzykrotnie wypowiedział się na ten temat i w sposób jednoznaczny zakwestionował możliwość skutecznego domagania się przez bank od Frankowicza tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału i sądowej waloryzacji.

Od skierowania wniosku przez Pierwszą Prezes minęły ponad 3 lata. 3 lata to czas, w którym w polskich sądach wiele zmieniło się na korzyść kredytobiorców frankowych. To czas, kiedy wielokrotnie mogliśmy usłyszeć orzeczenia TSUE w polskich sprawach, a które to orzeczenia zdecydowanie przybliżyły nam horyzont na definitywne zakończenie tego sporu. Stąd wydaje się, że w obecnych realiach uchwała frankowa Sądu Najwyższego nie jest już potrzebna, aby sądy powszechne orzekały w tych sprawach zgodnie z unijnym prawem ochrony konsumenta, co de facto codziennie czynią. 
 

Skomentuj artykuł: